< Softboxy - po co, jak i dlaczego tak? Parasole fotograficzne – ogrom możliwości >

Koło kolorów – klika porad dla wszystkich fotomalarzy.

Pamiętacie, w jaki sposób oddziaływała na Was tęcza, gdy byliście malcami?

Ja pamiętam, że moi rodzice wołali mnie zawsze, gdy pojawiła się na niebie, bym ją zobaczyła, a ja co małych sił w nóżkach biegłam, by pozwalać się jej hipnotyzować.. Magnetyzowała mnie, zapewne podobnie jak i Was. Było to zjawisko wielce magiczne

Bez wątpienia tęcza to jedno z najbardziej zachwycających zjawisk optycznych w przyrodzie. Nie-dziwota zatem, że starożytni uznawali tęczę jako znak niebios, uśmiech  bogini Iris, która rozpinała wielobarwny łuk, by łączyć niebo z ziemią i bogów z ludźmi.

Kto by pomyślał, że to zjawisko będzie tak proste do wytłumaczenia i związane z odbiciem i załamaniem światła w kroplach deszczu, a barwy uwarunkowane długością o konkretnej długości z przedziału fal widzialnych czyli ok. 380 nm – ok. 770 nm. Kolory, które widzimy w tęczy to barwy proste (widmowe, monochromatyczne), które są niczym innym niż wrażeniem wzrokowym wywołanym falą elektromagnetyczną.

Barwy proste (tak te z tęczy) to stopniowo zmieniające się barwy od fioletu poprzez indygo, niebieski, zielony, żółty, pomarańczowy, czerwony aż do purpury. Zakłada się, że skrajna purpura jest takim samym kolorem jak skrajny fiolet. Ponieważ jednak pojęcie samego koloru jest pojęciem nienaukowym (wynika jedynie z psychicznych, indywidualnych wrażeń każdego człowieka), to konkretne barwy proste określa się wyłącznie podając ich długość. Barwy proste są nierozszczepialne i stanowią w postaci mieszanin wszystkie pozostałe kolory widziane przez człowieka. Te pozostałe barwy to barwy złożone, czyli barwy składające się z mieszaniny barw prostych w dowolnych proporcjach , czyli z mieszaniny fal elektromagnetycznych o różnych długościach z zakresu promieniowania widzialnego (źródło Wikipedia). Kolejność barw jest nieprzypadkowa i związana jest ze złożonością  natury światła białego i jego rozpraszania w różnych ośrodkach, a teoria dyfrakcyjna tęczy została opracowana przez Airy’ego.

By jednak jeszcze bardziej zamieszać wspomnę, że barwy proste są czym innym niż barwy podstawowe. Podstawowe to takie, które w wyniku połączeń umożliwiają uzyskanie dowolnych kolorów z podanego zakresu. W addytywnym składaniu barw, czyli np. monitorach i innych wyświetlaczach podstawowe to RGB, czyli: czerwony, zielony, niebieski; w subtraktywnym mieszaniu barw, czyli np. w mieszaniu pigmentów wykorzystujemy magentę, cyjan i żółty, ale ogólnie przyjętymi za trzy podstawowe kolory to czerwony, niebieski i żółty, które są uwarunkowane historycznie w sztuce i architekturze. I w oparciu o właśnie te trzy podstawowe kolory ułożyliśmy nasze koło barw:

Oto przygotowane specjalnie dla Was przez Karola Kalinowskiego oraz Złodziejkę koło barw, gotowe np. do umieszczenia jako tapeta, byście każdego dnia mogli się z nim oswajać

Jednak, czy my musimy aż tak sprawę komplikować? Jaka wiedza dla nas jako fotografów, ba!, dla nas jako artystów, będzie przydatna. Otóż na pewno „nie zawadzi” jeśli będziemy mieli świadomość kolorów. Nauką, która zajmuje się badaniem wywoływania wrażeń barwowych i sposobem ich odbioru jest teoria koloru, która łączy zagadnienia z zakresu biologii, fizyki, no i oczywiście psychologii.

Przed chwilą, posiłkując się naukowcami, dowiodłam, że w przyrodzie nic nie jest przypadkowe, że nawet zjawisko tak magiczne i piękne jak tęcza ma swój sens i prawidłowość. Warto zatem byśmy zdawali sobie sprawę z oddziaływania, znaczenia i symboliki koloru, zanim zabierzemy się do kolorystycznego komponowania fotografii, czyli:

  1. zanim wybierzemy strój, jego kolory dla modelki, nie wyłączając dodatków, które mogą komponować się lub kontrastować z całością,
  2. zanim wybierzemy scenerię i dobierzemy scenografię, choćby była ona tylko tłem fotograficznym,
  3. i wreszcie zanim przystąpimy do obróbki kolorystycznej, czyli współczesnego fotomalarstwa.

Na początku chciałabym zilustrować Wam świadome komponowanie kolorystyczne na przykładzie pięknego w prostocie obrazu Alexandra McNeilla Whistlera. Malarz osiągnął bardzo elegancki efekt pełen konsekwencji oraz delikatności i subtelnego szyku dzięki posługiwanie się szeroką paletą chłodnych szarości o różnej tonacji, a co najważniejsze dla urozmaicenia o różnej strukturze

Przykład harmonijnego łączenia barw, który co najważniejsze dzięki różnorodności faktur i tonacji nie powoduje monotonnego efektu

Oto jeden z moich ukochanych obrazów –  „Śmierć Ellenai” Jacka Malczewskiego, kolejny przykład mistrzowskiego zastosowania jednej palety barw, stworzenie nastroju doborem kolorów i większą świetlistością wybranych elementów

Myślę, że każdy z nas ma swoje ulubione palety barw. Dla jednych subtelne barwy pastelowe będą ulubione dla innych będą mdłe i nieciekawe; jednych żywe kolory będą zachęcały radością, innych będą zniechęcały krzykliwością. Preferencje kolorystyczne to kwestia głęboko osobista – to jasne, jak to, że mają one ogromny wpływ na nasze dobre samopoczucie i nastrój. Dla przykładu część z nas na pytanie o ulubiony kolor niebieskiego przywoła spienione wody oceanu, czy pochmurnego nieba, inny lazur spokojnego ciepłego morza, a jeszcze inny, jasny kolor ptasiego jaja. Wspomnienia związane z danym kolorem (niekoniecznie miłe) dają nam subiektywną odpowiedź o ich znaczeniu. A świadomość  oddziaływania kolorów na nas i innych stanie się reakcją  artysty, jeśli zapragniemy z rozmysłem używać kolorów wywołujących określone wrażenie komponując nasze prace.

„Śmierć Ellenai” jest doskonałym przykładem budowania nastroju kolorem. Dobór stonowanych, głębokich kolorów ziemi wprowadza nas w nastrój powagi i zadumy, jednocześnie świetliste, złote włosy, jasne szaty Ellenai, jaśniejszy fragment futra,  tworząc niemalże anielską aureolę sugerują, że jej śmierć jest wielką stratą i koncentrują naszą uwagę właśnie na niej oraz na drugim jasnym elementem w kompozycji obrazu, czyli twarzy Anhellego.

W tym zdjęciu uspójnienie tonacji pozwoliło nie tylko odrealnić krajobraz, ale także wprowadziło spokojny nastrój i pozwoliło skupić uwagę na temacie, czyli młodej parze. Zwróćcie, proszę, uwagę, że z gałązek zniknęły zielone akcenty, które były dysonansem i odciągały naszą uwagę. Autor zdjęcia i postprodukcji Karol Kalinowski,  swietliste.pl

Powróćmy jednak na chwilę do koła barw. Dlaczego ono jest tak ważne? A bo kolory mają nie tylko znaczyć i wywoływać określone wrażenie, ale także dobrze wyglądać. Koło barw to prastary wynalazek kręgu chromatycznego służący do prezentacji pełnej skali barwnej widma słonecznego i wzajemnych zależności między kolorami. Tak jak pisałam wcześniej – sześć barw tęczy odpowiada sześciu długościom fali świetlnej. Powracamy w tym miejscu do tęczy –  sekwencja koła barw zachowuje kolejność kolorów tęczy, ale zamknięta jest w okrąg, podobnie zresztą jak tu – wszystko łączy nam się w całość :). Rzeczywiste widmo spektralne jest pasmem kolorów zlewających się ze sobą, ale z reguły w kole barw dla uproszczenia kolory są oddzielone. Z reguły prezentowane koła kolorów mają 12 barw, nasze zostało powiększone do 18. Koło kolorów przede wszystkim pozwala wykazać dwie charakterystyczne relacje między kolorami:

  • komplementarność – barwy komplementarne to barwy dopełniające się, czyli te leżące naprzeciw siebie na kole barw, czyli np. czerwień (najjaskrawsza) – zieleń (najłagodniejsza), błękit (najchłodniejsza) – pomarańcz (najcieplejsza), fiolet (najciemniejsza) – żółcień (najjaśniejsza), etc. By empirycznie potwierdzić sensowność rozmieszczenia barw, wpatrujcie się chwilę w plamę czerwonej farby, a potem przenieście wzrok na białą kartkę – zapewne będziecie przez chwilę widzieć podobnej wielkości plamę barwy zielonej. Ów trik optyczny łączy się ze zjawiskiem powidoku, który jest efektem odpoczywania oka od intensywności danej barwy. Świadomość powidoku wykorzystywana jest m. in. przez architektów wnętrz, którzy np. w błękitnych pomieszczeniach wprowadzają np. pomarańczowy akcent, bo jest on właśnie tym, czego potrzebuje nasze oko, by odpocząć. Problem robi się wtedy, gdy barwy dopełniające zastosowane są w podobnych proporcjach – oko nie jest w stanie skupić się na dwóch barwach jednocześnie, powstaje niemiłe wrażenie migotania barw, dlatego najwłaściwszym rozwiązaniem jest zdominowanie pomieszczenia, obrazu, fotografii jednym kolorem, a dopowiadanie – kierowanie uwagi na główny temat odmiennym-mocnym-dopełniającym akcentem.  Zamykając, dopełniając (znów w koło) zagadnienie komplementarności wspomnę, przypomnę, że kolory przeciwstawne rozszyfrujemy także, porównując negatyw fotografii barwnej z jej pozytywemNegatyw koła kolorów – kolory komplementarne zamieniły się miejscami, odwróciła się także świetlistość kolorów (ciemniejsze są tym razem z brzegu)
  • harmonia – harmonia barw może się opierać na gamie kolorystycznej: tonicznej (związana ze stopniem zaciemnienia/świetlistości barw); gama kolorów złamanych (powstała przez mieszanie kolorów dopełniających, czyli jak już wiemy leżących naprzeciw siebie na kole barw – powstają wtedy m.in. brązy, beże) oraz jeśli zestawimy ze sobą barwy pochodne leżące pomiędzy dwoma kolorami podstawowymi (dla przykładu karmin, fiolet i fiolet manganowy) – jeśli zobaczycie połączenie tych barw, na pewno dojdziecie do wniosku, iż łączą się one bardziej harmonijnie niż najbliższe sobie barwy podstawowe; nasze oko przesuwa się po barwach harmonicznych łagodnie; natomiast połączenie przyległych do barwy podstawowej barw, np. cytrynowy, żółty, żółtopomarańczowy nie tworzy bardziej dysonansowe połączenie i łącząc te barwy musimy być bardziej ostrożni. Harmonię kolorystyczną osiągniemy również łącząc barwy o wspólnym mianowniku tonalnym oraz zestawiając odcienie tej samej barwy (co widzieliśmy na przykładzie powyższych obrazów).

Będąc przy terminologii uściślijmy, że kolor to określenie jakościowe odnoszące się do pozycji na kole kolorów; nasycenie to intensywność koloru, czyli niejako czystość barwy – barwa nasycona będzie mocna, jasna i czysta (przeciwieństwem barw nasyconych są barwy przygaszone), świetlistość (walor, odcień), określa jasność koloru – ciemny błękit dąży do czerni, jasny do bieli. Kolory mają też określoną tonalność – jak już wspominałam fiolet jest barwą najciemniejszą, żółcień najjaśniejszą, natomiast np. czerwień i zieleń w fotografii czarno-białej wykazują się takim samym odcieniem szarości.

To zdjęcie „przed i po” to doskonały przykład, myślę że bezsprzeczny, jak zacnie służy zdjęciom uspójnienie świetlistości i tonacji na fotografii. Przygaszenie najjaśniejszego elementu pozwoliło odwrócić uwagę od sklepienia i zwrócić ją na parze młodej, tworząc dla nich piękną ramkę, nadanie całości chłodnej niebieskiej  tonacji dodało szlachetności fotografii. Autor zdjęcia i postprodukcji Karol Kalinowski,  swietliste.pl

Ktoś kiedyś powiedział: „kolorowe zdjęcia pokazują sukienki, a czarno-białe dusze” i choć stwierdzenie to nie jest pozbawione sensu, to jednak śmiem twierdzić, że jest ono krzywdzące dla kilkunastu wieków malarstwa, które wszak prawie bez wyjątku operuje kolorem, a przecież nierzadko zdarzają się obrazy o pojemności powieści! Niepozbawione logiki jest także stwierdzenie, że w czarno-białym kwadracie wszystko się obroni. Otóż w kwadracie odchodzi nam większość bolączek kompozycyjnych, no i oczywiście jeśli nie operujemy kolorem mamy z głowy łamigłówki związane ze współgraniem i mową kolorów. Są jednak typy zdjęć, i to też musimy przyznać, w których ostra kolorystyka może odciągać uwagę od przesłania, treści zdjęcia. Pomieszanie z poplątaniem zawsze będziemy źle odbierać, jako chaos i bałagan, ale czasem nawet w poprawnie kolorystycznie skomponowanym zdjęciu, to samo zdjęcie, ale w czarno-bieli będzie niosło więcej wrażeń emocjonalnych, dlatego np. w reportażu fotografia czarno-biała spełnia swoje zdanie. Podobnie rzecz się ma ze zdjęciami graficznymi – kiedy chcemy skupić się na grze kształtów i linii. Nie sposób nie wspomnieć tu Bressona i jego koncepcji decydującego momentu – jak wiecie, w jego zdjęciach każdy minimetr był ważny i nie sposób wyobrazić ich sobie w kolorze.

Tak samo niektórych zdjęć nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie w czarno-bieli,  a raczej pozbawione koloru tracą zupełnie swój urok.

Pozwolę sobie posłużyć się tu swoim zdjęciem: powyżej – zdjęcie nijakie, z wyblakłymi kolorami, zieleń nie komponująca się z pozostałymi barwami, surowy zrzut z aparatu nie wyglądał jeszcze tak, jak sobie założyłam w głowie, ubierając rudowłosą modelkę w fioletową suknię, musiałam przyciemnić, wysycić kolory, by rozświetlić i uwidocznić twarz modelki oraz przygasić zielenie. Powyżej również chciałam udowodnić, jak wiele uroku tracą niektóre zdjęcia jeśli zabierze się im kolor. Przyznacie, że w głębokich barwach to zdjęcie ma większą moc.

Powszechnie wiadomo, że fotografowanie to malowanie światłem, ale dojrzały fotograf wie już, że malowanie światłem, podobnie jak malowanie kolorem nadaje sens i znaczenie całej kompozycji. Oczywiście w tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o symbolice kolorów, które jest uwarunkowana etnicznie i kulturowo i warto zdawać sobie z tego sprawę kreując i wydobywając znaczenia z obrazów.

Ucząc się poprawnego kadrowania i kompozycji dobrym sposobem jest przełączenie się w tryb monochromatyczny, jednak jeśli fotografujemy cyfrowo z podjęciem ostatecznej decyzji o kolorze lub jego braku warto zaczekać do etapu edycji. Kolor zawsze możemy usunąć, ale z jego dodaniem, możecie mieć poważne problemy.

Nie dajcie się zniechęcić tym, że w porównaniu do malarzy mamy ograniczony wpływ na wygląd i treść naszych zdjęć. Pamiętajmy, że jesteśmy kreatorami rzeczywistości i podobnie jak malarze możemy powoływać do życia nowe rzeczywistości. Fotograf reportażysta ma nico gorzej :). Fotograf uprawiający fotografię artystyczną (która charakteryzuje się m.in. tym, że rzeczywistość przepuszczona jest przez pryzmat wyobraźni artysty) nie ogranicza się do oczekiwania na czystą kompozycję i decydujący moment, do filtrowania rzeczywistości poprzez dobór kadru, głębi ostrości i ekspozycji, no i oczywiście w naszym przypadku do zasobu naszych narzędzi  dochodzi barwa. Apeluję: nie dajcie się zwieść krytyce osób, które najczęściej po prostu nie mają głowy, czy czasu, by poznać potężne narzędzie, jakim jest Photoshop, którego jakość, adekwatność użycia zależy wyłącznie od naszej wiedzy, umiejętności, smaku i wyczucia. Fotografia, nawet jeśli przez zawistników nazywana jest grafiką nadal jest tworem wyłącznie naszej wyobraźni. Pamiętajmy, że ciemnia to też postprodukcja, techniki szlachetne również (o czym pisałam już kiedyś w jednym z pierwszych wpisów), to co my teraz uprawiamy jedynie inaczej się nazywa – modern piktorializm – no i inne mamy narzędzia.

Geniusz kolorowania – Jan Saudek. U niego kolorowanie już wykonanych zdjęć było i jest jednym z etapów kreacji.

Wszystkie najbardziej znane prace Saudka powstały przed okresem fotografii cyfrowej. Oczywiste jest zatem, iż baśniowość kolorów uzyskiwana była jakimś tajemnym sposobem. Nie każdy wie, że nie powstały one wskutek sprawnego wykorzystania chemii. Fotografo-malarz nakładał farbę bezpośrednio na gotowe już zdjęcia. Początkowo zabieg ten praktykował podobno ze względu na trudną dostępność filmu barwnego, ale jestem niemalże pewna, że nawet film barwny nie byłby w stanie pozwolić mu na uzyskanie tak niezwykłych efektów, wypływając wprost z głowy artysty. No i co?, nie nazwiemy Saudka fotografem tylko dlatego, że efekt końcowy zdjęć uzyskiwany był poza puszką i poza ciemnią?…. 🙂

Na zakończenie chciałabym Wam pokazać dwa zdjęcia jednej z moich ulubionych ojczystych pań fotograf. Agnieszka Motyka odrealniony, oniryczny klimat swoich zdjęć osiąga m.in. dzięki czarowaniu kolorem. W jej przypadku odbywa się to w programie graficznym i wcale moim zdaniem nie umniejsza to jakości jej twórczości.

Monotonia koloru przełamana została czerwienią ust – czerwień jak wiemy to kolor życia, kojarzy się z krwią, a to co miało krew było żywe, więc jest to symbol życia. W owej trupiej kolorystyce czerwień ust jest niejako wisienką na torcie, elementem bez którego owa fotografia straciłaby moim zdaniem swoją moc. fot. Agnieszka Motyka

Subtelność i delikatność kolorystyki w opozycji do mocnego tematu, uporczywie powtarzana zieleń z najsilniejszym akcentem na zniewalającej wstędze, a jednocześnie zieleń jako symbol nadziei powoduje, że całość emanuje spokojem, co rodzi niejednoznaczności i pozwala na wielość interpretacji, a jak wiemy sztuka jest tylko wtedy sztuką, jeśli wywołuje emocji, fot Agnieszka Motyka

Starałam się powyżej udowodnić, że kolor może dopełniać harmonię, ale także może ją burzyć. Że kolor jest potężnym narzędziem w ręku fotografa i warto, by każdy, kto chce fotografować świadomie i twórczo poznał teorię i podstawowe znaczenia kolorów. Szerzej o tych zagadnieniach oczywiście rozmawiamy u nas na warsztatach.

Starałam się także przygotować Was na ataki krytykantów czepiających się o edytowanie zdjęć np. w Photoshopie. Nie dajcie się! Korzystajcie z narzędzi, które są Wam dane i których użycie od Waszej wyobraźni zależy. A zatem foto-malarze – do dzieła i w plener, a potem przed komputery! Powołujcie do życia, nowe, Wasze własne światy!….

Powodzenia!

Wasza Złodziejka

Marcelina Oczkowska

P.S. Przydatne linki:

Program Culer – dostępny przez przeglądarkę oraz jako dodatek do photoshopa wykorzystywany do sugestii przy łączeniu kolów

Może z niebardzo szlachetnego źródła, ale bardzo ciekawe, mega skrótowe kompendium historii kolorów.

Karolina:

Jak zwykle swietne - dziekujemy! x

Justa:

Świetne ! Czy można prosić więcej o kolorze

Lukas:

Rewelka do poczytania i tapetka na dokładkę - super,,,wielkie dzięki. a teraz poprosimy coś o czarno-bieli ;)

Daria:

Myślę, że te informacje wpłyną bardzo pozytywnie na wiele moich przyszłych zdjęć:) treść, przykładowe, omówione zdjęcia i koło barw - super !

Romuald:

Dziekuję za ten artukuł. Uświadomił mi kilka faktów, któr zdawały się oczywiste a nie uświadamiałem sobie ich istnienia przy pracy nad zdjęciami.
Pozdrawiam
R.K.

Warsztaty w Złodziejewie
Zalesie ul. Szubińska1, 89-200

BĄDŹ NA BIEŻĄCO, NEWSLETTER