< II zlot nawiedzonych artystów przeminął lotem błyskawicy, ale spokojnie – będzie i trzeci…a potem może kolejny. Podczerwień, Keitopolis, joga, „azaliż” i inne /wakacje w Złodziejewie rulezzz! 107 wyczekiwanych zdjęć. >

Stowarzyszenie Jakości w Sztukach Wizualnych: KULISY ZŁODZIEJEWSKIE oczami Keit

W ZŁODZIEJEWIE KRADNIEMY CHWILE…

W ramach promocji jakości wizualnej i dobrej praktyki artystycznej, Stowarzyszenie Jakości w Sztukach Wizualnych z entuzjazmem włączyło się do wspólnej przygody twórczej, z obecnie najlepszą organizatorką zajęć z fotografii artystycznej w Polsce, Marceliną Oczkowską – Złodziejką.

 

Złodziejka nie w czerni, tylko w podczerwieni 🙂 – Fot. Marcin „kuRa” Korczak

 

 

Złodziejewo to magiczny zakątek położony w Szubinie, pod Bydgoszczą. Każdy, kto poszukuje odmiany, ciekawej przygody intelektualnej i fotograficznej, lub odpoczynku od codzienności, tutaj właśnie spędzić może nie zapomniany tydzień podczas warsztatów w Złodziejewie.

 

Fot. http://palac-jasminum.pl/

 

Przepiękne stylowe wnętrza dla amatorów antycznej klasy, komfortowe warunki pobytu i przyjacielska atmosfera nie tylko pozwalają zapomnieć o codzienności, lecz także twórczo inspirują do działania. Codziennie, odbywają się spotkania z różnymi artystami czynnymi zawodowo, są także piękne i inspirujące modelki.

 

Fot. Keit

 

Keitopolis jedzie do Złodziejewa

Fot. Keit

 

Po południu 4 lipca, niemal prosto z uczelni Keit pędzi na dworzec, w towarzystwie niestrudzonego Voltrika.

 

Jutro wspólna zabawa i nauka, zabieramy dużą torbę z rekwizytami i materiały dydaktyczne SJSW. Mamy ze sobą maski, szmatki, dużo folii i papieru, szachowe buty i dodatki. Jeszcze nie wiemy, jaką sprawią frajdę uczestnikom zajęć J W Warszawie lało, mimo to nie traciłyśmy dobrego nastroju. I słusznie, ponieważ plener z papierowym Voltrikiem i autoportretami udał się między deszczami.

 

Do Bydgoszczy przybyłyśmy wieczorem. Zanim Złodziejka zdążyła nas odebrać z dworca, rozdałyśmy majątek okolicznym kloszardom… żart, ale pewnie tak by się stało, gdybyśmy postały tam dłużej ;)Uczestnicy bawili się już przy wieczornym ognisku, gdy dołączyłyśmy do grona. W miłej atmosferze zapoznaliśmy się, a Keit uchyliła rąbka tajemniczych planów na zajęcia.Następnego dnia rozpoczęliśmy od sporej dawki teorii dotyczącej koncepcji jakości wizualnej, działalności stowarzyszenia i inspiracji twórczych z galerii AQVA. Przy pięknym rzeźbionym stole dzieliliśmy się osobistymi uwagami, poszukiwaliśmy inspiracji do autoportretu, omawialiśmy techniki rozwoju osobistego. Jednak tak naprawdę, największą frajdą było przejście do części w plenerze.

 

Za kulisami pleneru

Fot. Keit

 

Fot. R. Klasiński

 

Po części teoretycznej, rozłożyliśmy wielką folię na mokrej od deszczu trawie i przez 10 minut pod komendą Iwonki, dziewczyny niczym joginki witały słońce… a panowie robili zdjęcia J Nie mogło zabraknąć też wzmianki pełnym oddechu i roli właściwego oddychania w naszej codziennej twórczej wydajności.

 

Fot. R. Klasiński

 

Fot. R. Klasiński

 

Pierwsze ćwiczenie poświęciliśmy na penetrację tekstur w otoczeniu. Przed wieczornym ogniskiem omówiliśmy sobie ich przydatność i wykorzystanie w trakcie przeglądu na dużym ekranie. Nie raz przekonamy się, że kreatywny i przemyślany dobór tekstur jest jednym z kluczowych elementów spójności w końcowej pracy.

 

Fot. Keit

Fot. I. Aleksandrowicz

 

Fot. Keit

 

Szaleni autoportreciści rozbiegli się w plener J Niektórych złapał deszcz, niektórzy zaszyli się w mistycznej pracowni, niektórzy złapali w żagle wiatr.Niestety, nie udało się złapać wszystkich na raz do portretu zbiorowego, ale mimo to, taki wspólny portret montażowy powstanie z inicjatywy Keit.W tym czasie Keit i Voltrik szykowały już kolejną stylizację „coś z niczego” z papierowych rozet i folii.

 

Fot. R. Klasiński

 

Po szaleństwie autoportretowym, Keit omówiła podstawy stylizacji postaci abstrakcyjnej na przykładzie spontanicznej kreacji Voltrika. Przy pomocy czarnej kredki Emilii, folii malarskiej i papierowych rozet powstał bardzo ciekawy materiał do dalszej obróbki.

 

Fot. R. Klasiński

 

Dowiedzieliśmy się jak niewiele potrzeba, aby taką postać wystylizować i jak się to robi pod montaże. Należy jednak pamiętać o wizji, która pozwoli przygotować minimum warsztatowe tak, aby w efekcie końcowym osiągnąć wyśniony obraz.

 

Fot. R. Klasiński

 

Fot. I. Aleksandrowicz

 

Fot. I. Aleksandrowicz

 

Fot. R. Klasiński

 

Fot. Marcin „kuRa” Korczak, edit: Keit

 

VOLTRIK INFRARED

Biały Voltrik z błękitnymi oczami? Takie cuda bez obróbki, to tylko w podczerwieni J

Tę pomysłową technikę wykorzystał utalentowany fotograf Marcin „Kura” Korczak. Wzbudził nie lada ożywienie, prezentując świeży materiał bez obróbki i opowiadając nam o technicznych aspektach przygotowania sprzętu do śnieżnego szaleństwa.

 

Fot. Marcin „kuRa” Korczak

 

Fot. Marcin „kuRa” Korczak

 

 

W DSLR filtr do zdjęć w podczerwieni będzie działał jak każdy inny filtr czerwony. Taki sam efekt można osiągnać, wyciągając kanał czerwony w edycji komputerowej. Żeby bawić się w zdjęcia podczerwone na lustrzance cyfrowej trzeba zdjąć filtr podczerwieni z matrycy. W prawdzie tracimy gwarancję na aparat, ale efekty na pewno są tego warte.

Jak to zrobić?

 

Fot. Marcin „kuRa” Korczak

 

Fot. Marcin „kuRa” Korczak

 

Gildia Masek ogłosiła konkurs na najlepszy portret commedia de l’ arte z materiału warsztatowego. Uczestnicy mają czas do 7 sierpnia 2011 na przesyłanie autoportretów wykonanych w trakcie zajęć.

Nagrodą za ulubioną kreację będzie unikatowy upominek niespodzianka, z kolekcji Gildii Masek.

 

 

Fot. Keit

 

Po tutoriale zapraszamy na stronę Keit:

 

http://sjsw-aqva.blogspot.com/2011/07/kulisy-zodziejewskie.html

Martin:

To musiała być Wspaniała Uczta, wyszukana, pięknie podana, inspirująca od samego tylko oglądania. Pozazdrościć wszystkim, którzy tam byli, widzieli....

Warsztaty w Złodziejewie
Zalesie ul. Szubińska1, 89-200

BĄDŹ NA BIEŻĄCO, NEWSLETTER