< Powarsztatowe zdjęcia w finale międzynarodowego konkursu fotograficznego Veroniq Zafon w Złodziejewie!!! >

Z Markiem Nikodemem w kosmos

Jeszcze jako młoda studentka filologii polskiej jeździłam co chwilę do szubińskiej biblioteki wypożyczać arcydzieła literatury polskiej. Nie zawsze były to wyprawy obiecujące w następstwie udany czas (wiecie, literatura staropolska, mole książkowe…) do czasu, kiedy na ścianach korytarza owej biblioteki nie odkryłam zdjęć jakiegoś Marka Nikodema. Wisiały też tam zdjęcia innych członków klubu „Flesz”, ale to zdjęcia Marka zawsze zatrzymywały mnie na dłużej. Zmieniały się ekspozycje zdjęć, Marek zabierał mnie w różne zakątki Polski, najczęściej tak piękne, że aż nieznane, nieprawdopodobne. Zazdrościłam temu fotografowi i talentu, i podróży, ale wtedy jeszcze za bardzo pochłaniała mnie literatura i inne pasje, bym sama wzięła w ręce aparat….

 


„”A cóż piękniejszego nad niebo, które ogarnia wszystko co piękne. ” … minęło już niemalże pół tysiąca lat, od prawdy wypowiedzianej przez Mikołaja Kopernika. Mniej więcej od tego czasu, rośnie też najsłynniejsza polska sosna reliktowa, nad którą w pogodne sierpniowe noce dominowała Droga Mleczna z goszczącym w konstelacji Strzelca Jowiszem. Ta największa planeta Układu Słonecznego, potrzebuje blisko 12 lat by okrążyć Słońce, które z kolei obiega centrum naszej Galaktyki w ciągu 225 milionów lat. To właśnie w gwiazdozbiorze Strzelca znajduje się centrum Drogi Mlecznej, przesłonięte skupiskami gazu i pyłu międzygwiezdnego. W sercu Galaktyki dzieją sie wielkie wydarzenia. Monstrualna czarna dziura o masie kilku milionów Słońc „pożera” Drogę Mleczną od środka. Od czasu więc, gdy wyrosła owa sosna, nasz Układ Słoneczny przebył zaledwie 1/ 450 000 częć swej galaktycznej orbity. Jedna ekspozycja 25 sek, iso 1600, obiektyw 17 mm. Polecam na PE, ciemny pokój wskazany ” Marek Nikodem

„W pół drogi do Księżyca” fot. Marek Nikodem

Kiedy już ręka przykleiła mi się do aparatu i zaczęłam nieśmiałe próby fotograficzne, w tajemnicy przed wszystkimi bliskimi pokazałam swe owoce światu. Jako miejsce mojego debiutu, mojej „wystawy” jakośtak wybrałam plfoto. Okazało się, że nie było tak tragicznie – nie zostałam zdeptana, wyśmiana… coraz więcej ludzi widziało w moich zdjęciach to „coś”. Nie ukrywam, że było to swego rodzaju katalizatorem do udoskonalania się, do szukania swojego stylu. To dzięki fotografii znalazłam, poznałam wielu cudownych ludzi, którzy mają podobną wrażliwość, podobnie widzą – gdybym nie wyszła ze skorupy, nie dowiedziałabym się tego… Jedną z takich osób jest niejaki Procyon – odwiedzał często moją galerię, nie szczędząc miłych słów, widząc w moich zdjęciach właśnie to, co chciałam, by było dostrzeżone. Zaciekawiona któż to mnie tak rozszyfrowuje, zajrzałam do jego folio – zobaczyłam jakieś kosmiczne zdjęcia – dla mnie odległe światy, pomyślałam sobie, że musi to być bardzo interesujący człowiek, a moje zaskoczenie było ogromne, kiedy zobaczyłam, że ów człek, który zwrócił moją uwagę jest z oddalonego od Złodziejewa o 7 km Szubina. Zastanawiałam się, ilu może być tak dobrych fotografów w 10tysięcznym miasteczku…, jak myślicie?, ja uznałam, że tylko jeden – zapytałam Procyona, czy nie jest Markiem Nikodemem, którego zdjęcia niegdyś oglądałam w bibliotece. Okazało się, że się nie myliłam.

 

„Wschód Księżyca dokładnie na 24 godz i 56 min przed nowiem, 2 lipca 2008, godz. 3.23. Po wielu nieudanych próbach, wyczekiwaniu i zaklinaniu pogody nareszcie udało mi się sfotografować „Bardzo Stary Księżyc”. W momencie wykonania zdjęcia, tarcza Srebrnego Globu oświetlona była zaledwie w 1.28% !!!. Jego drobny, nieregularny i malowniczy wąski sierp był obserwowalny na granicy możliwości ludzkiego oka. Aby znaleźć na niebie Księżyc, gdy jego cienki sierp ma mniej niż 25 godzin od nowiu, to zadanie wymagające dokładnego zaplanowania oraz zgrania w czasie. To wymagające przedsięwzięcie nawet dla doświadczonych obserwatorów. Księżyc -Siódmy Kontynent – tak nazywał naszego naturalnego satelitę radziecki astronom N.A. Warwarow. Były ku temu dwa powody: pierwszy to domniemanie, iż nasz Księżyc jest fragmentem Ziemi, jej „odpryskiem”; drugi – że jest on, obok rodzimej planety z jej lądami, najlepiej poznanym ciałem niebieskim, tworzącym jakby jeszcze jeden jej kontynent. Jego powierzchnia wynosi 37910000 km2, czyli jest mniejsza od powierzchni Azji. Kiedy my obserwujemy Księżyc w okolicy nowiu, obserwatorzy na Księżycu widzieliby Ziemię w pełni, która świeci dużo okazalej i jaśniej niż Srebrny Glob w całej okazałości. Parametry: Sigma 500mm, iso 200, exp.1,0 sek.” Marek Nikodem

Kiedy zaczęłam organizować warsztaty fotograficzne, wiedziałam, że nie może na nich zabraknąć Marka. Marzyłam o tym, by zgodził się…

 

Ziściło się.

„Zorza polarna (aurora borealis) 20 listopada 2003 r – to była noc pełna cudów. Dzień wcześniej nasze Słońce wyprodukowało najpotężniejszy rozbłysk w spisanej historii. W promieniach X Słońce na krótko stało się 100 razy jaśniejsze niż normalnie. Wkrótce energetyczne cząstki wysyłane z obszarów aktywnych uderzyły w Ziemię dając niezwykły pokaz kosmicznych świateł także w Polsce. Rozbłysk i powstały koronalny wyrzut materii (CME) został wyemitowany z gigantycznej grupy plam słonecznych nr10486. Zorze rozświetlane są przez energetyczne cząstki pochodzące ze Słońca, a zderzające się z magnetycznym środowiskiem okolic Ziemi. Powstałe w ten sposób energetyczne cząstki, takie jak elektrony czy protony zasypują wręcz okolice biegunów Ziemi i zderzając się z cząsteczkami atmosfery emitują różnobarwne światło. Pamiętnej nocy prowadziłem obserwacje pełne emocji i niezwykłych doznań przez blisko 8 godzin. Parametry: Nikon F80, ob.28 mm, exp.40 sek, błona Konica 400 ASA, skan z negatywu.” Marek Nikodem

 

Jestem szczęśliwa i dumna, że człowiek, którego zdjęciami interesuje się NASA, że autor zdjęć, który swoimi gwiezdnymi opowieściami w kadrze, ilekroć pokaże coś na forach deklasuje innych fotografów, a przede wszystkim, że człowiek tak przepełniony pasją, której podporządkowuje całe swoje życie, człowiek tak wyjątkowy, ciekawy i skromny, przyjął moje zaproszenie do Złodziejewa i raczy uczestników swoimi astrofotografiami, za każdym razem, wprowadzając ich w oniemienie i zachwyt…

Wstawiając to zdjęcie na forum fotograficzne, Marek napisał: „Ta fotografia pewnie nie zrobi furory, ale muszę ją pokazać, muszę! 22 maja o godz. 21.19 doszło do rzadkiego zjawiska astronomicznego- zakrycia planety Saturn przez Księżyc. Zjawisko trwało 65 minut. Zdjęcie zostało wykonane 15 minut po odkryciu Saturna przez Księżyc. Srebrny Glob był wówczas odległy od nas o 387 000 km, natomiast Saturn o 1 402 000 000. Średnica równikowa Saturna wynosi 120 537 km, a Księżyca 3476 km. Oto skala wielkości i odległości w Układzie Słonecznym. Następna okazja do wykonania takiego zdjęcia nadarzy się w Polsce 2 lutego … 2019 roku. Reflektor Newtona 400/2000, exp.1/60 sek, ISO 200.” – owa astrofotografia oczywicie została jedną z najlepszych fotografii wszechczasów spośród wystawionych na tym bodajże największym w Polsce forum fotografucznym!!!!!!!!!!!!!!….
„Aurora borealis czyli zorza polarna, Polska, 29/30 maj 2003, krótko po północy. To fantastyczne przedstawienie natury trwało ok. 1,5 godz. Barwa zorzy zależy od składu warstw atmosfery, w których zorza powstaje. W tym przypadku za kolor fioletowy odpowiedzialny jest zjonizowany azot występujący na wys. 1000 km. exp. ok 35 sek, ob, 28 mm. kodak 100ASA/skan z negatywu.: Marek Nikodem
„Kometa C/2007 N3 Lulin. Przedzierająca się przez wewnętrzne obszary Układu Słonecznego kometa Lulin rozświetla niezwykłym blaskiem obszar konstelacji Lwa. Centrum głowy kometarnej wydaje się być zielonkawo niebieskie. Kolor ten sugeruje emisję cyjanu oraz molekularnego węgla. Warkocz pyłowy budowany z materii gubionej przez kometę w czasie jej drogi po hiperbolicznej orbicie powstał w wyniku oddziaływania promieniowania słonecznego na jądro komety. Jony wiatru słonecznego oddziałując z gazami nadętej głowy powodują rozpad cząsteczek wody. Ta niezwykle aktywna kometa wydzielała ponad 30 tysięcy litrów wody w każdej sekundzie. W momencie wykonania tej fotografii, kometa Lulin znajdowała się w okolicy największego zbliżenia do Ziemi, w odległości jakichś 61 milionów kilometrów. W wyniku tego przemknęła niezwykle pospiesznie przez tło stworzone przez gwiazdy konstelacji Lwa, której najjaśniejsza gwiazda Regulus odległa jest o 78 lat świetlnych, podczas gdy odległość komety wynosiła wówczas 3,6 minuty świetlnej od Ziemi. Kometa Lulin powróci w pobliże Słońca za …49 436 000 lat. Jest coś mistycznego w obserwowaniu w samotności tak ulotnych zjawisk, niewątpliwie były to niezwykłe chwile. Parametry: 28.02.2009, ogniskowa 175 mm, łączny czas ekspozycji 150 sek, ISO 4000, prowadzenie na montażu paralaktycznym, warunki meteo -złe.” Marek Nikodem
„Oto niezbity dowód, że najmniej właściwym miejscem do schowania się przed piorunem są samotne drzewa. Wyładowanie atmosferyczne rozpoczyna tzw. prekursor, który przesuwając się w kierunku ziemi małymi odcinkami (ok. 30 metrów), zatrzymuje się na jedną milionową sekundy, zmienia kierunek i ponownie przesuwa się w dół, pokonując następne kilkadziesiąt metrów. I tak wielokrotnie sytuacja się powtarza, zanim kanał nie dotrze bardzo blisko ziemi. Wtedy wyrasta z gruntu drugi przewodnik, pędząc na spotkanie wypływającego z chmury prekursora. W wyniku zetknięcia się obu wyładowań otwiera się kanał przewodzący między ziemią a chmurą. Pojawia się wyładowanie główne, w którym następuje przepływ prądu elektrycznego o wartości kilkudziesięciu tysięcy amperów. Podczas przepływu błyskawicy powietrze na jej drodze zmienia się na ułamek sekundy w plazmę ; czwarty stan skupienia materii. Na drodze przejścia błyskawicy wydziela się bardzo dużo ciepła i powietrze rozgrzane do temperatury ok. 30 000 stopni C gwałtownie się rozpręża, co z kolei powoduje olbrzymi huk. Zazwyczaj długość pioruna waha się w granicach kilometra, ale spotkano także takie, które miały długość 40-50 km . Ponadto muszę stwierdzić, że robienie takich zdjęć to niewyobrażalna głupota. Najlepiej oglądać na PE słuchając Raiders On The Storm… ” Marek Nikodem

Uczestnicy wiosennych edycji najprawdopodobniej będą mieli okazję wybrać się do obserwatorium w Niedźwiadach, zobaczyć/dotknąć sprzęt, którym Marek popełnia swe dzieła, a potem będą podziwiać astrofotografie Marka – poznają inne światy, uzyskają wiele rad od tego doświadczonego fotografa. Będą mieli okazję posłuchać jego opowieści np. o tym, jak cały dzień przez pół Polski gonił upatrzoną chmurkę burzową, by w końcu sfocić jej wyładowanie; jak niektóre zdjęcia robi/planuje przez lata; a przede wszystkim będą mieli okazję poznać pasjonata, którego podejście do życia i do fotografii uczy olbrzymiej pokory…

Warsztaty w Złodziejewie
Zalesie ul. Szubińska1, 89-200

BĄDŹ NA BIEŻĄCO, NEWSLETTER